Witajcie znowu :D
Dzisiaj już na pewno ostatnia część pierwszych kroków, bo jedyne, co zostało to właśnie przemalowańce. Na wstępie chciałabym powiedzieć, że większość starych przemalowańców nie jest cieniowana i widoczne są "skazy". Nie poprawiałam ich, żebyście zobaczyli, od czego zaczynałam. Postaram się je mniej więcej poukładać, że tak powiem, czasowo. Ale od razu mówię, że ta kolejność nie będzie dokładna, tylko taka "na oko".
Będę tylko dawać krótką opinię, bo post i tak będzie długi,w końcu trzeba pokazać 15 figurek, a nie chcę go rozbijać na dwie części, wolę zająć się nowościami :)..
Klacz lipicańska Collecta.
Wyszła średnio, biała farba była zła.
Nie jest dokończona, ale mogłoby coś z tego być :)
Ogier arabski Schleich.
Podoba mi się, ale bardziej żywymi oczami bym nie pogardziła :D Kopyta są, jakie są, nie za piękne, no ale cóż, trudno. Myślę, że kiedyś go odnowię i będzie fajnie.
Źrebię knabstrupper Schleich. Nie mam o nim zdania, taki jednoliciak.
Ogier Tinkera Schleich. Może sobie być, ale oczy mi się nie podobają,
jak w większości moich przemalowańców. Puzdro jest zbyt jaskrawe,
przynajmniej tak mi się zdaje. Koń byłby w porządku, jakby go tak
pocieniować...
Wałach luzytana Schleich. Zacznijmy od tego, że jest nieskończony... Ale jakby go tak dokończyć i wycieniować, to byłby sponio :D
Ogier lipicana Collecta. Maść może i miałaby potencjał, ale trzeba by się do niej przyłożyć. Nawet go lubię ;)
Ogier quarter horse Collecta. Tego to ja lubię! Jeszcze zrobić cieniowanie i byłby picuś glancuś xD No i oczy żywe zrobić ;-;
Klacz haflinger Schleich. Tutaj poszła w ruch szlifierka (spiłowana "prawa grzywa"). Lubie ją i podoba mi się jej malowanie... tylko mogłaby mieć jaśniejszą maść, bardziej by było widać tą niewielką przeróbkę.
Klacz shire Schleich. Tu postanowiłam jedynie "podkręcić" odmiany... Przydałaby się jeszcze jedna warstwa.. i żywe oczy.
Wałach shire Schleich. Lekka zmiana odcienia sierści i odmiana na pysku. Tutaj, tak jak wyżej, druga warstwa mile widziana.
Klacz TWH Schleich. Tu malowałam łatę, odmiany, grzywę i ogon. No jest ok, ale bez szału. No i znowu... żywe oczy by się przydały.
Źrebię AQH Collecta. Wydaje mi się fajna, ale te kopytka rażą D:
Wałach appaloosa Collecta. Jeden z moich ulubionych, tylko jeszcze
przydałyby się te depigmentacje przy drugim oku. Derka mogłaby być
lepsza.
Wałach haflinger Schleich. Jest cieniowanie! Wygrana!
Ogier andaluza Collecta. Może cieniowania super nie ma, ale... Żywe oczy są żywe xD I za to je kocham
A więc to będzie na tyle, starałam się je poukładać mniej więcej w kolejności ich pomalowania.
Oczywiście to nie są wszystkie przemalowańce. Jako, że martwe oczy są dla mnie okropne i zabierają dużo wolności i takiej lekkości, postanowiłam pomalować oczy breyerom. Nie pokazywałam ich, no bo jednak to tylko oczy, a nie przemalowaniec ;) Ale możecie zobaczyć te oczęta chociażby w poprzednim poście o akcesoriach.
Więc to ode mnie tyle, teraz, jak już przebrnęliśmy przez przeszłość, zajmiemy się teraźniejszością :) i opisem hucuła z pierwszego posta.
Ja się z Wami żegnam, i uciekam ;D
Do następnego posta!