sobota, 8 sierpnia 2015

Pierwsze kroki, czyli spójrzmy wstecz cz.1

Witajcie :)
Tak oto piszę kolejny post przy piosence "Lift Me" Madrugady, którą ubóstwiam. Tak, jak w tytule, dzisiaj pokażę Wam moje pierwsze chwiejne kroki w sztuce rzeźby.
Moje zainteresowanie oraz chęć spróbowania rzeźby urodziło się podczas oglądania prac innych użytkowników na forum schleich.czo.pl jakieś dwa lata temu. Właśnie wtedy zaczęłam śledzić ich poczynania i zaczynać chcieć, tak, jak oni, rzeźbić.
Tak więc, nie poprzestając na patrzeniu, jak zahipnotyzowana na progresy ich zdolności, zdecydowałam, że sama również zacznę. Kupiłam glinkę, wzięłam od ojca druty i zaczęłam.



 Moja pierwsza rzeźba nie była zbyt udana. No niestety, takie uroki pierwszych rzeźb. Rzeźba nie miała mięśni  ogólnie była nieco przerażająca. A malowanie... naprawdę nie wiem skąd wzięłam taki pomysł. Glinka, z której lepiłam tego "konia" była takiej samej jakości, jak sama figurka *nie ratuj się tak, twoja figurka jest dwa razy gorszej jakości*. Łamała się pod delikatniejszym naciskiem i nie chciała się jej trzymać farba, co widać na zdjęciach.

Niedługo potem, z tej samej glinki,wykonałam kolejnego konia.



Na pewno jest lepszy, niż pierwszy konik, ale nadal mi nie pasował *nic dziwnego...*. Na ostatnim zdjęciu widać wytrzymałość glinki. Zaczęła pękać pod własnym ciężarem, a uwierzcie, koniuch jest serio leciutki.

Następnie zaopatrzyłam się w nieco lepszą glinkę.



Miała to być źrebna klacz huculska... no cóż, wyszło, jak wyszło. *Ty chyba żartujesz, to jest masakra* Na pewno nogi są jakieś takie.. łukowate :/ A malowanie... no cóż, na zdjęciach widać wszystkie "skazy"

Post już zrobił się nieco długi, a więc tutaj skończę. Kolejnej części oczekujcie niedługo, oczywiście jeśli chcecie :D
Jeśli Ci się spodobało, to napisz komentarz :) w przypadku tego posta to raczej tylko z uwagami... hehe, he. Ewentualnie możecie napisać gratulacje, że nie zabrali mnie do psychiatryka z powodu malowania pierwszej figurki ;D

Ja się z Wami żegnam, pozdrawiam i do następnego posta!

8 komentarzy:

  1. trzeci koń najlepszy :) gdzie kupiłaś gline?
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powiem Ci, że nie pamiętam, to było jakieś 2 lata temu, niestety.... może i najlepszy, ale ja i tak patrzę na niego z obrzydzeniem :/ mimo to dzięki ;)

      Usuń
  2. Każdy kiedyś zaczynał :P Miło jest potem spojrzeć na stare prace i zobaczyć, jak bardzo się poprawiliśmy.
    Oj nie przesadzaj, nie było aż bardzo tak źle! ;)
    Z chęcią przeczytam następną część.
    Bloga oczywiście dodaję do ulubionych.
    Zapraszam - http://deterrasomnia.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hmm, może i masz rację. Może za rok popatrzę na nie z jakąś tam dumą, że przebrnęłam przez najbardziej frustrujący okres, kiedy nic nie wychodzi, tak, jak powinno ;)
      Nie przesadzam D: takie mam odczucia odnośnie tych lepianek :P
      Dziękuję i na pewno zaglądnę ;)

      Usuń
  3. Jak na początek, to i tak świetnie :) Ja jestem w trakcie robienia pierwszego modelu (jeśli modelem można to nazwać) ale na razie nie idzie mi zbyt dobrze :/ No ale zobaczymy, może coś z tego wyjdzie xD
    Pozdrawiam i zapraszam do mnie:
    schleichikuliny.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za pocieszenie, ale ja i tak bardzo ich nie lubię :/
      Fajnie, że lepisz :) z chęcią zobaczę twój model ^^
      Na bloga na pewno wskoczę :)
      Pozdrawiam

      Usuń
  4. Świetna rzeźba klaczy huculskiej :3. Gratuluję talentu :).
    Pozderki, Tara :).

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie przesadzaj śliczne są! Najładniejszy hucułek *-* Jak już pisałam masz talent :D

    OdpowiedzUsuń